25 września 2016

The light you found in love


Potrzebowałam tego. Świeżych zdjęć, żeby się na nich "powyżywać". Lubię oglądać zdjęcia w wersji stare-nowe, ale lubię też robić dobre-lepsze. W tym przypadku trochę boję się przesady.

Boję się, bo kiedy się czegoś uczę, to wciskam to wszędzie, cały czas, gdzie tylko mogę, dużo, więcej. I dopóki nie nauczę się czegoś nowego albo nie stanę na chwilę w miejscu, to niektóre rzeczy są "przedobrzone". To działa w każdej dziedzinie życia. Było tak, kiedy odkryłam paprykę wędzoną (przyprawa życia!), szybką jazdę na łyżwach, soczki marchewkowe i każdą kolejną ciekawą funkcję w Photoshopie.
Proszę mi wybaczyć, chciałam dobrze.






Asia i Mikołaj, bo właśnie oni są na zdjęciach, byli już kiedyś przed moim obiektywem. Tak gdzieś na samym początku, kiedy jeszcze w odpowiedzi na pytanie o to, jak długo już robię zdjęcia, mówiłam o tygodniach, nie o miesiącach. Miesiące to, co prawda, nie lata, ale zawsze już coś! Nie miałam też wtedy blendy i asystenta, który by takową trzymał. A teraz już mam.


Wrzucam zdjęcie z tej pierwszej sesji, tak, o, dla porównania. Ale po więcej musicie scrollować na facebooku!

Mod. Joanna Karolewska, Mikołaj Ulman
Fot. Marta Jankowska

1 komentarz:

  1. Robisz postępy, z każdą sesją jest coraz lepiej. Zdjęcie nr 6 jest fantastyczne!!

    OdpowiedzUsuń