15 stycznia 2017

Chłopcy idą na wojnę

Po pierwsze, to wcale nie chłopcy, bo tutaj jest tylko jeden. Po drugie, to żadna wojna, tylko sesja zdjęciowa z repliką. Po trzecie, to chłopiec wraca cały i zdrowy, może tylko trochę ubłocony i historia nie kończy się wcale jak w tej piosence. 

Po czwarte, to bardzo fajnie by było, żeby rzucić grą słowną ze słowem "photoshoot", no bo przecież broń mamy, ale nasz język tym razem na to nie pozwala. Po piąte... wyburzyli nam miejsce sesji zdjęciowej. Ale co to dla nas? 

Nie wiem, czy ktoś pamięta jeszcze mojego brata. Na blogu nie ma żadnych jego zdjęć, ale są na fanpage'u. Na przykład to, które od czerwca dumnie wisi na jego zdjęciu profilowym.

Na zdjęciach jest znów mój brat. Tym razem bardziej tematycznie i z planem, choć oczywiście nigdy wszystko nie może pójść po mojej/naszej myśli. Jako dziki dzieciak, spędzałam sporo czasu w pewnej ruderze. Była częstym miejscem do sesji zdjęciowych - raczej tych, na które idą dwie wystrojone gimnazjalistki, a rolę fotografa pełni ta, która ma lepszy telefon. Dla mnie było to po prostu miejsce, do którego uciekałam przed światem z nadzieją, że do całego tego syfu nikt nie będzie chciał przyjść. Walały się śmieci, cegły, latał pył i leżało szkło. Tydzień temu zobaczyłam w tym miejscu potencjał, zwizualizowałam sobie wszystko, każde pomieszczenie, sporo ujęć. Doszłam w tym nawet do myślowej postprodukcji. Tak, to będzie świetna sesja zalatująca klimatem post-apo. 
Przyjeżdżam, ubieram się ciepło, przecieram obiektywy, ładuję baterie, biorę cały swój sprzęt. No i brata, a i brat idzie objuczony tym wszystkim, co miało być tematem tego pół-pleneru.
Pół godziny piechotą na zimnie, gęste krzaczory i lód. 
I nie ma, po prostu nie ma, wyburzyli, zabrali.
I nie ma.

Na szczęście brat miał opcję awaryjną. Kolejne pół godziny drogi do miejsca, którego nie znałam. Byłam tam pierwszy raz i nie czułam się zbyt pewnie, ale ostateczne efekty podobają mi się. 






To zdjęcie zostało obrobione metodą nienaruszającą faktury skóry - jak to zrobić? 

Miałam problem z utrzymaniem zdjęć w jednej tonacji, ale mam nadzieję, że klimat podobny na wszystkich. Piszcie co sądzicie! 

* * *
Zapraszam na sesje zdjęciowe w Poznaniu/Śremie :) 
Kontakt: FANPAGE

* * *

INNE POSTY: 

4 komentarze:

  1. Świetny pomysł na sesję! Gratuluję Ci tych ujęć,bo sama wiem,że nie łatwo stworzyć coś sensownego kiedy coś krzyżuje nam podstawowy zamysł sesji i trzeba improwizować :) Moim faworytem są zdjęcia : 2 i 3 od dołu-są na prawdę mega :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A brat wolny?
    Nie, no żartuję oczywiście. xD
    Zdjęcia bardzo dobre jakościowo i pomysł na sesję też ciekawy.
    Post-apo jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo pomysłowo! Efekty świetne! Jest tak bardzo oryginalnie i z takim własnym klimatem. Wyglądają prawie jak zdjęcia do jakiegoś filmu :) No i muszę to powiedzieć - masz przystojnego brata :)
    Pozdrawiam,
    galantyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń